W ciągu ostatnich dwóch lat cały świat zmagał się z pandemią wirusa koronowego, która wpłynęła na życie nas wszystkich. Jedni bardziej, inni mniej. Jednak wielu z nas miało do czynienia z sytuacjami, w których znaleźliśmy się na przymusowym „urlopie” lub wręcz straciliśmy pracę. Tak jak ja. Z powodu braku pracy i cięcia kosztów zostałem zwolniony i musiałem zdecydować, co dalej. Ponieważ utrzymuję się z marketingu i chciałem nadal to robić, postanowiłem pracować na własny rachunek
Jedną z zalet pracy w ZSZ jest niewątpliwie możliwość pracy w wybranym przeze mnie czasie oraz w dowolnym miejscu. Tak więc moje domowe biuro stało się moim salonem, ogrodem i salami konferencyjnymi firm, z którymi zacząłem współpracować. Ponieważ do pracy potrzebuję w zasadzie tylko laptopa, przemieszczanie się między lokalizacjami nie stanowiło problemu. Jednak wraz ze wzrostem liczby zadań i czasu spędzanego przy komputerze zacząłem zastanawiać się nad zakupem dodatkowego monitora. Głównym powodem było to, że mogłem mieć otwartych kilka okien jednocześnie i nie musiałem ciągle się między nimi przełączać.
Oczywiście, automatycznie szukałem stacjonarnego monitora stacjonarnego. Nie przyszło mi nawet do głowy, że może istnieć coś takiego jak przenośny monitor, który mógłbym nosić przy sobie i podłączać do komputera, niezależnie od tego, czy siedzę w swoim biurze w domu, czy u klienta. Pomyślałem, że kupię monitor do pracy w domu, a w innych miejscach będę korzystał z ekranu laptopa. Dlatego, gdy znajomy pokazał mi monitory MISURA, byłem podekscytowany, bo właśnie tego potrzebuję. W dodatku nie był to jeden monitor, ale dwa. Zapytałem go więc, czy pożyczyłby mi go na kilka dni, aby upewnić się, że urządzenie spełni wszystkie moje wymagania
Od razu rzuciło mi się w oczy, że monitory można przechowywać w futerale i włożyć do plecaka, tak jak mój laptop. W końcu podróżowanie z pudełkiem nie byłoby zbyt przyjemne. Ponadto są lekkie, więc nie trzeba się martwić, że noszenie ich zaszkodzi plecom. W domu wyjąłem monitory i spróbowałem podłączyć je do komputera. Ponieważ mam nowego MacBooka Air z portem USB-C, wystarczyło podłączyć ekrany dwoma dołączonymi do zestawu kablami zasilającymi i jednym kablem USB-C, a wszystko działało od razu bez problemu. Podoba mi się, że każdy ekran można podłączyć osobno, ponieważ nie zawsze potrzebuję obu dodatkowych ekranów. Pozostawiam więc jeden ekran w pozycji złożonej, a drugi odwracam i używam go
Ekrany nie są zbyt duże, do czego prawdopodobnie przyzwyczaiły nas monitory stacjonarne, ale to zrozumiałe. Duże monitory nie byłyby najlepszym rozwiązaniem na czas podróży. Do mojej pracy jednak ich rozmiar jest wystarczający, mimo że dość często przygotowuję różnego rodzaju grafiki. Monitory mają dobrą rozdzielczość, a wyświetlanie obrazów jest naprawdę dobre
Jak napisałem powyżej, możliwość pracy na wielu ekranach jednocześnie była dla mnie kluczowa. A monitory MISURA spełniają to w 100%. Możliwość przeglądania tabeli zadań na jednym monitorze i wygodnego tworzenia na drugim sprawiła, że moja praca stała się bardzo wydajna. Od razu wszystko idzie szybciej. Ponadto podoba mi się możliwość obracania ekranu. W ten sposób mogę od razu pokazać klientom swoją pracę, bez konieczności tłoczenia się wokół siebie. Klient siedzi naprzeciwko mnie i widzi wszystko, co muszę mu pokazać. To znaczy, nie może zobaczyć tego, czego nie chcę mu pokazać
Wreszcie, co nie mniej ważne, wspaniałe jest to, że ekrany mogę zabrać ze sobą naprawdę wszędzie. Są miejsca, w których nie chcę lub nie mogę urządzić swojego biura. Na przykład kawiarnia lub centrum coworkingowe. Ale dzięki MISURZE potrzebuję tylko stołu i krzesła oraz ekranów, które mogę podłączyć do laptopa w ciągu kilku minut. Na pierwszy rzut oka monitory mogą przyciągać uwagę innych, co nie zawsze jest pożądane, ale po przyzwyczajeniu się do korzystania z nich nie będzie się tym przejmować. Ważne jest to, że praca będzie o wiele bardziej komfortowa niż bez nich.
